niedziela, 3 kwietnia 2016

Nasza Gruzja, Peter's Guest House, W poszukiwaniu gruzińskiej duszy.

Gruzińska dusza, gruzińska supra, gruzińska gościnność, gruzińska przyjaźń.
Prawie wszystko znaleźliśmy, brakowało tylko gruzińskiej duszy. Spróbowaliśmy ją znaleźć na gruzińskim bazarze.
Wyszliśmy rano z domu i skierowaliśmy się na postój taksówek, aby pojechać na bazar do sąsiedniej miejscowości.
- Ile weźmiesz za kurs tam i z powrotem?- zapytaliśmy pierwszego gruzińskiego taksówkarza.
- 15 lari.- odrzekł.
- Za drogo.- stwierdziliśmy.
- Ja pojadę za 10 lari i poczekam na was ile będzie trzeba.- wyrwał się jeden z mężczyzn.
- Jedziemy.- zdecydowaliśmy i pomyśleliśmy, że może to jest właśnie ta gruzińska dusza.
- A wy skąd?- zapytał kierowca w czasie jazdy.
- Stąd. Z Sighnaghi. Mieszkamy tu od roku.
- A, to dlatego nie chcieliście jechać za 15 lari?- pytaniem od razu sam sobie odpowiedział. To jednak nie była gruzińska dusza. Może na bazarze uda się ją wytropić.
Bazar jest w każdą niedzielę. Duży plac z mnóstwem samorobionych stoisk, gdzie trwa ciągły gwar, ruch, słychać pianie kogutów, chrumkanie świnek, kwilenie piskląt. Wokół unosi się zapach ziół, owoców, różnorodnych przypraw, a wszystko to miesza się z dymem palonego drewna pod grilami, na których za chwilę będą się piekły szaszłyki. Są przyrządzane na stoiskach z mięsem rozwieszonym na hakach pod daszkiem. Większe porcje mięsa leżą na stołach i sprzedający na bieżąco rąbią siekierką wskazany przez kupującego kawałek.
Bazar to również miejsce, gdzie raz w tygodniu można spotkać się ze znajomymi z sąsiedniej wsi, wypić kieliszek wina lub czaczy, porozmawiać czy załatwić sprawy biznesowe.
Tutaj można zrobić większe zakupy, tu towar jest tańszy i wybór jest lepszy. Można kupić warzywa, owoce, kaszę, makaron, mięso, buty, pościel, królika, piecyk, miotłę, dżem, miód i dużo więcej. Dla okolicznych mieszkańców jest tu wszystko, czego do życia potrzebują.
My szukaliśmy gruzińskiej duszy, pewnie gdzieś była, tylko jej nie zauważyliśmy. Znaleźliśmy coś, co duszę miało, a może jeszcze czasami miewa. Gruzińskie żelazko na duszę.


Chodziliśmy między straganami, chłonęliśmy klimat, zapachy, rozmawialiśmy z ludźmi i wówczas zrozumieliśmy, że to miejsce, proste, zwyczajne, a jednocześnie niezwykłe, to właśnie jest ta gruzińska dusza. To tu między poćwiartowanym mięsem, a skrzynkami owoców, między zapachem domowego sera, a klatkami z pisklakami kaczek, między butelkami z winem i czaczą, a lizakami na patyku jest właśnie gruzińska dusza. Jest nią atmosfera tego miejsca, szczególna, nie dająca się zdefiniować. To trzeba poczuć, zobaczyć, spróbować.





Będą szaszłyki.






Wędzone boczki.

Solona słonina










Czy pasztet z królika jest smaczny?- zapytał nieśmiało królik.


Marynowane kwiaty kłokoczki- po gruzińsku dżondżoli.



Sznury suszonej persymony ( kaki)


Lizaki domowej roboty.







Serdecznie zapraszamy do Gruzji, do pięknej Kachetii, do klimatycznego Sighnaghi, do naszego Peter's Guest House, do kontaktu z nami:

 celina.wasilewska63@gmail.com 

nr tel.   +995 599 22 19 63  - polski, rosyjski, angielski (Polish, 
Russian, English)



Zapraszamy do polubienia nas na. Like us on Facebook  https://www.facebook.com/peterguesthouse

I na naszą stronę http://www.petersguesthouse.pl/

Booking rooms. Rezerwować pokoje można też tutaj 


Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz